czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 5

Obudziłam się o 9:45. Wzięłam długą i odprężającą kąpiel delektując się zapachem waniliowego olejku.
Po jakichś dwudziestu minutach wyszłam z wanny i wytarłam ciało miękkim ręcznikiem, po czym posmarowałam skórę wiśniowym balsamem. Ubrałam wybrane wczoraj przez Alice ubrania i zeszłam na dół zrobić śniadanie. Uważałam że ten strój jest trochę wyzywający no ale jakby się okazało że nie założyłam tych ciuchów tylko swoje skromne to Alice dorwałaby mnie i zabiła.Powiedziała że tylko talentem nic nie wskóram i muszę się jak ona to powiedziała "popisać'' urodą, której ja uważałam nie mam.
Przygotowałam tosty z serem i mocną kawę. Przede mną ciężki i stresujący dzień a kawa mi pomoże się trochę obudzić. Po zjedzeniu pysznego śniadanka postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki Brooke.
Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo?- usłyszałam jej wiecznie radosny głos.
- Cześć Brooke- powiedziałam. 
- Lucy jak dawno nie rozmawiałyśmy?- ucieszyła się.
- Od mojej przeprowadzki-zaśmiałam się
- To jak wieki- również się zaśmiała.- Kiedy się spotkamy? Stęskniłam się za tobą- słychać było smutek jej głosie.-  W końcu muszę zobaczyć twój dom.- co? to ona wiedziała o domu.
- Wiedziałaś o domu?- zapytałam.Usłyszałam westchnięcie.
- Tak wiedziałam, ale nie gniewasz się że ci nie powiedziałam?- zapytała niepewnie.
- Nie nie gniewam się, jak można być na ciebie złym.- zachichotałam.
-Słyszałam że ty i Jack nie jesteście już razem.-wypaliła nagle.
Skąd ona wiesz? Przecież ja jej nic nie mówiłam a od mojego taty też się nie dowiedziała.
-Skąd wiesz?- zadałam nurtujące mnie pytanie.
- O samego Jacka.-odpowiedziała a w jej głosie można było wyczuć pogardę. -Przyjechał do mnie od razu jak się pokłóciliście i ściemniał że niby się z nim pieprzyć chciałaś.- jak zwykle onieśmielił mnie jej dobór słów. Brooke nie owijała w bawełnę. Mówiła wszystko co myśli.Zazdrościłam jej odwagi. Ja dosyć nieśmiała dziewczyna nie użyłabym takich słów.
-Yym... nie ściemniał-wymamrotałam cicho ale na tyle głośno że usłyszała.
-Ty chciałaś się z nim bzyknąć!!?- wykrzyczała. Przez ostatnie wypowiedziane słowo zarumieniłam się.
Co jest ze mną. Przecież każdy w moim wieku używa takich słów.
-Chciałam mu się oddać.- poprawiłam ją- Ale on nie chciał.- dokończyłam.
-No ale jak to? Nie chciał takiej dupy jak ty?- powiedziała zaskoczona. Brooke mówiła że od zawsze zazdrościła mi mojego ciała i sylwetki. Ja jednak uważałam że nie ma się czym zachwycać.
-No już ci mówiłam nie chciał a do tego mnie powyzywał.- tłumaczyłam jej.
-Nie przejmuj się nim. Zobaczysz jeszcze będzie cię błagał byś do niego wróciła.-pocieszała mnie.
W głębi duszy nawet cieszyłam się z tego że jestem w końcu wolna ale z drugiej strony bałam się być sama. Lubiłam się przytulać i czuć się bezpiecznie w męskich ramionach.
-Dobra muszę kończyć bo się spieszę na ten kasting.- wyrwałam się z zamyśleń.
-Powodzenia!- krzyknęła do słuchawki.
-Nie dziękuje- odpowiedziałam i się rozłączyłam
Pognałam na górę i zrobiłam makijaż. Kiedy skończyłam do kastingu pozostało mi jakieś 30 minut więc chwyciłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.

Taksówka była już po 5 minutach.Podjechaliśmy pod wieli budynek miał chyba z jakieś 20 pięter.
Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu kierując się ku wejściu.
Tuż nad drzwiami widniał napis z drukowanych i złotych liter "MODEST". Przeszły mnie ciarki kiedy przekroczyłam próg. Wnętrze było całe białe. Białe ściany, na których powieszone były plakaty znanych gwiazd. Podłoga wyłożona białymi płytkami a na suficie kryształowy żyrandol. Na przeciwko duże biurko z białego drewna a za nim drobna i chuda dziewczyna. Podeszłam do niej i zapytałam gdzie odbywa się kasting do filmu.
Skierowałam się w stronę gdzie naprowadziła mnie dziewczyna i zobaczyłam rzeszę dziewczyn. Było ich chyba ze 30 jak nie więcej. Od jednej z nich dowiedziałam się że każdą dziewczynę wyczytują imieniem i nazwiskiem więc trzeba czekać na swoją kolej. Znalazłam jedno wolne miejsce co było bardzo trudne przy tak dużej ilości ludzi i zajęłam je. Słyszałam jak dwie dziewczyny rozmawiały ze sobą więc przysłuchiwałam się im. Mówiły że ze zgromadzonych ty dziewczyn tylko pięć przejdzie i będą grały dziewczyny chłopaków z zespołu.

Siedziałam już tam z jakieś 30 minut a dziewczyn ubywało co jakieś dwie minuty. Podobno jakiś tam dyrektor czy coś tam jest bardzo wymagający i że jeśli dziewczyna nie zrobi pierwszego dobrego wrażenia to od razu wypada z gry. Nie powiem bo miałam stracha, w końcu to wieli zespół znany na całym bożym świecie więc jeśli jakimś cudem udałoby mi się to ten film obejrzało by miliony jak nie miliardy ludzi.
Z zamyśleń wyrwały mnie otwierające się drzwi za którymi odbywał się kasting.
-Lucy Bernal- moje oczy rozszerzyły się a serce zaczęło mocniej bić. Szybko podniosłam się z krzesła informując mężczyznę że to ja. Za nim przekroczyłam próg pokoju wzięłam głęboki oddech i próbowałam się uspokoić by nie pokazać zdenerwowania. Odważnym krokiem i z dużym uśmiechem wkroczyłam do pokoju. był to spory pokój z beżowymi ścianami. Nie znajdowało się w nim nic oprócz dużego stołu, za którym siedział znany mi z plakatów siostry zespół One Direction i jeden mężczyzna jak się domyślam menadżer. Stanęłam na przeciwko nich nadal się uśmiechając.
- Dzień dobry panno Bernal- przywitał mnie męski, głęboki i zachrypnięty głos. Na ten dźwięk przeszły mnie dreszcze a serce przyspieszyło swoją prace.
Spojrzałam w stronę pochodzącego dźwięku. Siedział tak przystojny chłopak z kasztanowymi lokami. podniósł wzrok z kartek i spojrzał na mnie jego zielonymi oczami. Obejrzał mnie z dołu do góry a na jego twarzy zagościł zadziorny uśmieszek a w oczach błysnęły iskry szczęścia. Zaczerwieniłam się na to jak na mnie zareagował i spuściłam wzrok. "Będzie dobrze tylko się nie rozpraszaj nim" mówiłam sobie w myśli. Wydaje mi się że moja odwaga poszła w diabli.
-Dzień dobry- ledwo z siebie wydusiłam.
-Dobrze zaczynajmy-moją katorgę przerwał menadżer.

Nie było tak źle jak myślałam. Pytali co mnie interesuję, czemu biorę udział w kastingu, czy miałam już styczność z aktorstwem i na koniec dali mi jakieś kartki i musiałam zagrać krótką rolę.
Po wszystkim kazali mi poczekać na korytarzu.
Myślałam że dobrze mi poszło, ponieważ inne dziewczyny wychodziły już po pięciu minutach. Mogę śmiało powiedzieć że byłam z siebie dumna.
Myślałam nad tym czy dobrze wszystko poszło lecz i tak z głowy nie mogłam wymazać tego chłopaka z lokami. Miał on coś w sobie co mnie przyciągało ale i coś co kazało trzymać się od niego z daleka.
W końcu zostało tylko siedem dziewczyn. Ponownie nas zawołali i powiadamiali o wynikach.
- jak wiecie przejdzie tylko pięć dziewczyn więc niestety dwie z was muszą odpaść. Pierwszą będzie...- zawahał się chcąc dać trochę dramaturgi. Cała się trzęsłam nie chcąc usłyszeć swojego imienia.
- Rebeca- dokończył.-Przykro nam.
Odetchnęłam z ulgą, lecz wiedziałam że jeszcze jedna z nas zostanie wykopana.Dziewczyna wyszła z pokoju powstrzymując łzy.
- Druga to...- nie wiem po co ten facet tak robił. czy sprawiało mu przyjemność jak każda z nas się denerwowała.
- Lisa- powiedział z udawanym smutkiem. Już nie lubiłam tego gacha.Dziewczyna opuściła pokoju łkając jak małe dziecko.
- Gratulacje dziewczyny! Jesteście aktorkami do naszego filmu. Spotkamy się za dwa dni omówić wasze role i rozdać scenariusze.- poinstruował nas mężczyzna lubiący denerwować kobiety. Przez cały ten czas czułam rozpraszający wzrok brązowo-lokiego chłopaka. Kurde odwal się niewyżyty zboczeńcu.

Nie mogłam w to uwierzyć wszystko stało się tak szybko. W domu byłam jakieś 15 minut później. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to zadzwoniłam do Alice. Nie usłyszałam nic oprócz krzyków i pisków siostry. Po dość długiej rozmowie na temat jak wyglądali chłopcy z zespołu.
Położyłam się spać zmęczona całym dniem rozmyślając jakie miałam dzisiaj szczęście.


_________________________________________________________________________________
  Bardzo przepraszam za tak długą przerwę ale miałam bardzo dużo na głowie. Najpierw nauka potem śmierć mojego wujka i pogrzeb :( Jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieję że rozdział ie spodoba.
Bardzo proszę o komentarze one dają mi motywację do dalszego pisania ;)



4 komentarze:

  1. "Odwal sie nie wyzyty zboczencu" haha najlepsze ;-) Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny i ten dreszczyk emocji hahah :P
    czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju ale ten Harry rozpraszający ;-) hahaha<3 czekm na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz bardzo fajny styl pisania :D Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Mam nadzieję, że nowy rozdział już niedługo ^o^
    Życzę duuużo weny ^*^

    OdpowiedzUsuń