sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 4

-Ale o co ci chodzi?-podniosłam głos podchodząc bliżej.
-Masz jeszcze czelność się pytać?- zaczynał mnie denerwować ton jego głosu i sposób w jaki się do mnie zwracał.- Chodzi mi o to że chcesz żebym się z tobą kochał a potem co? Wrobisz mnie w dziecko?- szczęka opadła mi do ziemi słysząc jego oskarżenia. Jak on mógł tak o mnie pomyśleć. Odebrał moje zachowanie zupełnie inaczej niż myślałam. Miałam nadzieję że ta noc będzie choć trochę wyjątkowa a wygląda że zamienia się w istne piekło.
- Jak możesz tak mówić. Chciałam się z tobą kochać bo cię kocham.- mówiłam czując jak złość wzrasta.- Jesteś wielkim kretynem jeśli tak sądzisz.- jego źrenice rozszerzyły się słysząc wyzwisko w jego stronę.
Zabolało? I bardzo dobrze.
- Nie mów że mnie kochasz, ty kochasz moje pieniądze. Myślisz że jak mi się oddasz to ustatkujesz mnie przy sobie? Bardzo się pomyliłaś Lucy.- nienawiść coraz bardziej rosła w jego oczach.
- Chciałam ci się oddać bo myślałam że to ci trochę przemówi do rozsądku i w końcu będę ważniejsza od twojej pracy i firmy. Jeśli tego nie zrozumiałeś to chyba nie jesteś tego wart.- mówiłam powstrzymując łzy formujące się w kącikach moich oczu.- i zrozum że twoi rodzice nastawiają cię przeciwko mnie. Nigdy mnie nie lubili i zrobią wszystko by nas rozdzielić. I niby po co mi twoje pieniądze mam wszystko czego sobie zapragnę.- powiedziałam z pogardą. Mówiłam prawdę nie potrzebowałam jego pieniędzy. Tata zarabiał tyle że mi i Alice nigdy niczego nie brakowało. Nie że byłyśmy raspuszczone czy coś po prostu ojciec chciał abyśmy miały wszystko czego potrzebujemy.
- Nie wierze ci. Nie wierze w żadne twoje słowo. Nie chce cię już widzieć.- powiedział po czym wyszedł z domu.
Usiadłam na kanapie i teraz nie mogłam już powstrzymać łez, które po chwili zamieniły się w kałuże.
Czemu się tak zachował? Nie poznaje go. Od pewnego czasu bardzo się zmienił. Byliśmy razem już prawie rok a on mi nie wierzy. Taki związek nie ma szans. Może i dobrze że do niczego nie doszło, może on nie jest tym właściwym i los nie chciał żebym popełniła błędu. Nie mogę tak siedzieć i rozpaczać nad tym co było.
O ile dobrze pamiętam po jutrze jest ten kasting do tego filmu z One Direction więc zamierzam iść i spróbować może się uda.
Wstałam z kanapy i poszłam do garderoby wybrać jakiś wygodny strój do spania. Zdecydowałam się na szare szorty i białą koszulkę. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki po czym szybko je pochłonęłam.
Położyłam się na łóżku i chwile rozmyślałam.
Coś nie rozpaczałam za bardzo po kłótni z Jackiem. Może naprawdę go nie kocham.
Zanim się zorientowałam zapadłam w głęboki sen.
                                                      Następnego dnia
Obudziłam się po dziewiątej rano. Zjadłam jajecznice z dwóch jajek, ponieważ tylko to znalazłam w lodówce. Po kąpieli i poranne j toalecie ubrałam dosyć ciepły strój, bo pogoda dzisiaj w Londynie  nie była za ładna.Zeszłam na dół i postanowiłam trochę posprzątać. Wiem że jestem w tym domu tylko dwa dni ale jestem bałaganiarą.
Kiedy wkładałam pranie do pralki usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam pojęcia kto to może być. Po wczorajszych wydarzeniach pojawiłam mi się mała nadzieja że to może Jack przyjechał mnie przeprosić.Szybko zeszłam i otworzyłam.
-Cześć córciu-przywitał mnie radosnym głosem tata. Przytulił mnie i ucałował w czoło.
-Cześć tatusiu- odpowiedziałam słodko.
-A moja kochana siostra nie przyjechała?- zapytałam rozglądając się.
-Przyjechała,przyjechała- usłyszałam dobrze mi znany głos i wyjrzałam zza ramienia ojca. Ukazała mi się moja siostra trzymająca swój telefon w dłoni.Jak zwykle wyglądała ślicznie- Musiałam zadzwonić- wyjaśniła po czy wtuliła się we mnie.
Zaprosiłam ich do środka i zaprowadziłam do salonu. Moja siostra rozglądała się po domu i oglądała pokoje w czasie kiedy ja i tata rozmawialiśmy.
W końcu przypomniało mi się że miałam prośbę do ojca.
-Tatusiuuuu?- przeciągnęłam słodko. Tata wiedział że jeśli tak robię to coś chce.
-Tak kochanie?- zapytał.
- Moglibyśmy pojechać do sklepu? Bo ja odkąd tu jestem nie zrobiłam porządnych zakupów i moja lodówka jest pusta. Tak samo przydało by się kupić jakieś kubki, talerze, miski, bo jak na razie to mam tylko talerz, widelec, łyżkę i nóż i jeden kubek i....- mówiłam na jednym wdechu kiedy ojciec mi przerwał.
-Już kochanie przestań. Tak możemy. Ubieraj się.- powiedział po czym wstał i pokierował się do korytarza.
Poszłam w jego ślady i założyłam kurtkę.
- Alice jedziesz z nami do sklepu?- zapytałam siostrę.
-Jasne! Poczekajcie!- krzyknęła po czym jak strzała znalazła się przy naszym boku.
Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
 Do sklepu jechaliśmy jakieś pół godziny. Kupiliśmy wszystko czego potrzebowałam. Nawet nie chce wiedzieć ile ojciec zapłacił za to wszystko.
Byliśmy bardzo głodni więc drodze powrotnej kupiliśmy pizze. Zjedliśmy całą przy rozmowach. Alice była bardzo podniecona jutrzejszym kastingiem. Później zdecydowałam że muszę powiedzieć ojcu o mnie i Jacku.Oczywiście oszczędziłam mu szczegółów ale powiedziałam że już nie jesteśmy razem. Przyjął to spokojnie, mówił że od dawna widział że nie jestem z nim szczęśliwa.
kiedy skończyliśmy tema Jacka, pomogli mi rozpakować wszystkie nowe rzeczy a kiedy skończyliśmy Alice pomogła m wybrać strój na jutrzejszy kasting. Powtarzała że muszę wyglądać seksownie dla jakiegoś Harolda. Pfffi.
Było już po 21 więc musieli już wracać, w końcu czeka ich dwie godziny jazdy.
Posprzątałam pudełko po pizzy po czym się wykąpałam i przebrałam w piżamę.
Zasnęłam pawie od razu. To był męczący dzień.


-------------------------------------------------
Cześć! No i kolejny rozdział :) Mam nadzieje że się podoba. Proszę o komentarze.
Jestem bardzo zmęczonam i bolą mnie nogi po dzisiejszej imprezie w szkole. Ale jestem tak podjarana bo tańczyłam z chłopakiem, który mi się bardzo podoba :) Dobra nie zanudzam.
Jeszcze nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział ale postaram się szybko.

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 3

Obudziłam się w moim prze wygodnym łóżku rozmyślając  co będę robić w dzisiejszym dniu. Nagle mój telefon zaczął dzwonić  wyrywając mnie z zamyśleń. Sięgnęłam po niego z szafki nocnej a na ekranie zauważyłam imię mojego chłopaka z lekkim ociąganiem odebrałam.
-Cześć kochanie- przywiał mnie radośnie- Mam nadzieję że cię nie obudziłem- powiedział.
-Tak właściwie to tak- odpowiedziałam śpiącym głosem
-Przepraszam kochanie ale jest  już po ósmej.-dla niego było już prawie popołudnie zawsze zaczyna prace już o szóstej rano.- Dzwonie powiedzieć że bardzo za tobą tęsknie i jeśli tylko dam dzisiaj rade to przyjadę cię odwiedzić-Szczerze to nie wiem czy cieszę się z jego przyjazdu. Chciałabym pozwiedzać Londyn a z nim to raczej się nie da. Jak zwykle będzie jęczeć  że lepiej pojeździć samochodem a nie spacerować co ja preferuje bardziej. Jestem z nim prawie rok ale uczucie jakim go darzyłam pomału ucieka i zaczynam się zastanawiać czy to co jest między nami ma sens. Nie czuję się już tak jak na początku naszej znajomości , nie czuję się już kochana. Wydaje mi się że odkąd prowadzi firmę z ojcem ona jest ważniejsza ode mnie i kocha ją bardziej niż mnie.
-Halo? Jesteś?- z zamyśleń wyrwał mnie głos Jacka.
- Tak tak jestem. Jak chcesz to przyjeżdżaj- powiedziała.-może dzisiaj uda mi się z nim porozmawiać na nasz temat.
-Dobrze więc będę tak po piętnastej.-  odpowiedział. – Przepraszam ale muszę już kończyć.- nie zdążyłam się z nim pożegnać kiedy się rozłączył. 
Słowo ‘’ Przepraszam” słyszę od  niego codzienne, zastanawiam się czy w ogóle to słowo coś dla niego znaczy. Dosyć tego nie mogę myśleć o tym cały czas.
Podniosłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Kiedy skończyłam poranną kąpiel  ubrałam się i umalowałam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie.
Po skończonym posiłku usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Oglądam telewizje z jakieś dwie godziny kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.  Pospiesznie podniosłam się z kanapy i ruszyłam w kierunku drzwi. Otworzyłam je i byłam trochę zdziwiona. W drzwiach stał Jack z uśmiechem na ustach. Nie umiałam rozszyfrować tego uśmiechu, był pełen tajemniczości i czegoś czego jeszcze w nich nie widziałam.
- Witaj- przywitał mnie lekkim buziakiem w policzek.  Ominął mnie i wszedł do domu. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w jego kierunku.
- Jest dopiero po trzynastej a miałeś być o piętnastej- powiedziałam zdziwiona.
- Tak ale udało mi się wcześniej wyrwać z pracy i przyjechałem. Mam nadzieje że to żaden problem?- zapytał siadając na kanapie.
- Nie, oczywiście że nie – zaprzeczyłam siadając obok  niego. Uśmiechnęłam się zadziornie i usiadłam na jego kolanach. Zaczęłam składać małe pocałunki na jego szyi. Myślałam że może on chce mnie a jak to dostanie będzie poświęcał mi więcej czasu ,w końcu  on jest ode mnie starszy i miał już swój pierwszy raz a ja jeszcze nie no i pomyślałam że jak mu się oddam to zrozumie że chce mu dać co jest dla nie ważne i myślę o nim poważnie.
Zaczęłam pomału odpinać guziki jego markowej i drogiej koszuli i schodząc z pocałunkami na jego klatkę piersiową. Jego reakcja była zupełnie inna niż się spodziewałam. Odepchnął mnie od siebie i posadził obok siebie.
- O co chodzi?- zapytałaś ledwo łapiąc oddech.
- Czy ty uważasz że jestem jakimś idiotom?- zapytał sarkastycznie. Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami.
Nie wiedziałam o co mu chodzi i dlaczego mnie odtrąca.
- Nie wierzyłem w to co mówili mi rodzice ale jednak mieli racje.- powiedział zapinając swoją koszule. – Naprawdę jesteś fałszywa.- pokręcił rozczarowany głową.
_________________________________________________________________________________
                                          Hej J

  Jak podoba się wam kolejny rozdział? Jak myślicie o co może chodzić Jackowi? Proszę o komentarzeJ

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział2

-No i co ty na to?- zapytała zniecierpliwiona. Siedziałam i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Raz koziej śmierci. Przecież nic przez to nie stracę a raczej mogę zyskać. Jakoś przetrwam tych całych rozpuszczonych i zadufanych w sobie chłoptasi. A poza tym to tylko kasting i jeszcze nie wiadomo czy w ogóle uda mi się go przejść.
- Dziękuje- powiedziałam po czym mocno ją przytuliłam. Na początku była zdziwiona moim gestem lecz po chwili go odwzajemniła.
- Nie jesteś zła?- zapytała
- Oczywiście że nie- powiedziałam odsuwając się od niej – Dzięki tobie mogę zagrać w filmie. Jestem ci bardzo wdzięczna- uśmiechnęłam studio niej przekonująco.
- To dobrze- odwzajemniła uśmiech- Ale jak coś to załatwisz mi autografy od moich mężów?- zapytała unosząc brwi.
-Oczywiście że tak- odpowiedziałam i obie wybuchnełyśmy śmiechem.
-Będę za tobą tęsknić- wyznała kiedy już się uspokoiłyśmy.
- Ja za tobą też- znów przyciągnęłam ją do uścisku.

- Wszystko spakowałaś?- zapytał tata patrząc jak pakuję torbę podręczną.
- Tak tato. Pytasz mnie o to setny raz- mówię zirytowanym tonem.
-Wiem. Przepraszam ale moja mała córeczka się wyprowadza.-objął mnie ramieniem i spojrzał w oczy.
- Tato Ja już jestem dorosła- wywróciłam oczami jak to miałam w zwyczaju.
-Dla mnie zawsze będziesz moją małą dziewczynką.- powiedział ściskając mnie.
-Oj tato to już jest przereklamowane- mocno go przytuliłam .
-Ej bo będę zazdrosna!- wtrąciła się Alice schodząc ze schodów.
Oboje się zaśmialiśmy i również przytuliliśmy.
- Naprawdę będę tęsknić- wyszeptałam mocniej się wtulając w ukochaną siostrę i cudownego ojca.
– Dobra dosyć tego bo się rozpłaczę- mówiłam prawdę może i cieszyłam się z wyprowadzki ale z drugiej strony bardzo kocham moją rodzinę i będę za nimi tęsknić. – Tato nie musisz mnie zawozić Jack powiedział że to zrobi.- przypomniałam sobie że mój chłopak zaoferował mi pomoc.
-No dobrze- zgodził się tata.
Nagle usłyszałam piosenkę Little Mix- Move co oznaczało że ktoś do mnie dzwoni. Wyjęłam z kieszeni telefon i odebrałam.
- No cześć skarbie! Czekam pod domem- usłyszałam radosny głos mojego chłopaka.
-Okey już wychodzę.- odpowiedziałam szybko i się rozłączyłam. Przyznam że trochę zdziwiło mnie zachowanie Jacka. Był tai wesoły jakbym wcale nie wyjeżdżała a wręcz przeciwnie jakby cieszył się z tego. No cóż może mi się zdawało.
-Cześć kochanie- przywitał mnie słodkim całusem w policzek .
-Hej- odpowiedziałam krótko.
Chwyciłam moje walizki i pożegnałam się z tatą i siostrą. Wyszłam i od razu przywitała mnie twarz uśmiechniętego Jacka. Uśmiechnięta? Cholera co jest? Pomógł mi z bagażami i wsadził je do bagażnika swojego sportowego samochodu. No tak nie powiedziałam rodzice Jacka są bardzo bogaci i rozpieszczają syna na wszelkie sposoby ale on nie zachowuje się tak jest bardzo ułożonym, spokojnym i dobrze wykształconym chłopakiem chociaż jak dla mnie to czasem nudnym. Ja jestem trochę bardziej roztrzepana jak to mój tato mówi i pewnie dlatego rodzice Jacka mnie nie za bardzo lubią plus mój tata pracuje w konkurencyjnej firmie niż oni. No dobra skończmy już temat pracy i pieniędzy.
Otworzył przede mną drzwi samochodu. Szczerze to nie lubiłam tego samochodu był bardzo niski i wsiadanie do niego sprawiało mi nie lada wyzwanie. Od zawsze lubiłam duże samochody i taki właśnie chcę sobie kupić.
Z trudem weszłam do pojazdu po czym chłopak zasiadła na siedzeniu kierowcy i ruszyliśmy. Przed nami dobre trzy godziny jazdy więc postanowiłam się przespać  w końcu musiałam wstać o 6:00 żeby się wygrzebać a chciałam być na miejscu przed wieczorem.
-Lucy wstawaj jesteśmy na miejscu- obudził mnie głos chłopaka. Powolnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Wysiadłam i to co zobaczyłam zwaliło mnie z  nóg. Staliśmy przed nie wielkim ale pięknym domkiem. O co tu do cholery chodzi? Przecież to nie jest moje mieszkanie.
- Jesteś pewien że to tu? Chyba ci się adresy pomieszały.- skierowałam się do Jacka.
-Nie jestem pewien że to tu. To miała być niespodzianka- powiedział uśmiechając się zadziornie. –Pomogę ci tylko z bagażami i muszę wracać ojciec chciał żebym wrócił szybko do firmy.- wyjaśnił. Zapomniałam dodać że Jack prowadzi firmę razem z ojcem można powiedzieć że taki biznes rodzinny.
- Okey- odpowiedziałam. Byłam zła na niego zawsze firma była ode mnie ważniejsza no ale co ja poradzę wole nic nie mówić i nie podpaść jeszcze bardziej.
Wyjął z bagażnika walizki i pomógł zanieść pod drzwi wejściowe. Domek był bardzo ładny i w pięknej i drogiej dzielnic. Ciekawiła mnie kto za niego zapłacił przecież na mieszkanie to tata musiał mi dołożyć a u taki prezencik.
- Jak mam wejść przecież ja nawet klucza nie mam?- zapytałam
- A no tak zapomniałem.- Jack przybił sobie face palma i wyjął z kieszeni kurtki srebrny kluczyk i podał mi go. Chwyciłam go i otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Domek był pięknie i modnie urządzony i powiem że w stu procentach w moim, guście.
- Dobra ty się rozgość a ja lecę – powiedział Jack czytając coś w swoim telefonie. Podszedł do mnie i pocałował po czym skierował się do wyjścia.
- No ale skąd…..- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ już był za drzwiami.
Przechadzałam się po pięknie urządzonym domu i nie mogłam uwierzyć. Powolnym krokiem poszłam do kuchni , w której aż chciało się gotować. Podeszłam do lodówki i zauważyłam że na niej przyczepiona jest karteczka, na której widniał napis „Mam nadzieję że prezent się podoba. Tata” Czy to tata kupił mi ten dom. No tak teraz wszystko mi się układa przecież to tata załatwiał wszystkie sprawy związane z mieszkanie i w dzień moich urodzin powiedział że ma dla mnie prezent ale zobaczę go później. Nie będę narzekać podoba mi się prezent od taty w końcu stać go na to.
Wyjęłam z kieszeni mojego Iphona i zadzwoniłam do ojca.
„ Cześć tatusiu. Kocham cię i bardzo dziękuje”- nie dałam dojść do głosu tacie
„Slyszę że chyba się spodobał prezent ”-zapytał
„Tak i to bardzo. Kocham cię”- odpowiedziałam z radością w głosie.
„No to bardzo się cieszę ja ciebie też. Przepraszam kochanie ale muszę kończyć bo jestem w pracy”- No tak mogłam się tego spodziewać.
„okey jeszcze raz dziękuje”- powiedziałam po czym usłyszałam dźwięk zakończonej rozmowy. Westchnęłam po czym wróciłam na korytarz aby wziąć walizki po czym z trudem wtargałam je na piętro. Były tam cztery drzwi jednak na jednych było napisane moje imię.Od razu wiedziałam że te drzwi prowadzą do  mojego pokoju. Podeszłam i otworzyłam je zobaczyłam piękny pokój. Rzuciłam się od razu na miękkie i duże łóżko.
Po pewnym czasie zauważyłam że w moim pokoju znajdują się jeszcze jedne drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam piękną łazienkę.  Super mam własną łazienkę.
Zawsze w domu musiałam łazienkę dzielić z Alice. Wyszłam z pokoju i zaglądałam do kolejnych pomieszczeń. Najbliżej mojego pokoju okazała się wielka garderoba do której od razu wrzuciłam walizki. Kolejnym pomieszczeniem była jeszcze jedna sypialnia a ostatnimi kolejna łazienka. Myślałam że jestem w niebie nie dość że mieszkam w Londynie to jeszcze w pięknym domu to jeszcze w drogiej dzielnic.

Cały dzień minął na tym że się rozpakowywałam i podziwiałam dom. Przebrałam się w piżamę zrobiłam sobie kolację po czym ją zjadłam.

_________________________________________________________________________________  Mam nadzieje że rozdział się spodoba. Proszę o komentarz jeśli przeczytasz :)

wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 1

Nareszcie wyrwę się z tej dziury. Zastanawiasz się pewnie o co chodzi i myślisz że jestem wariatką. Otóż nazywam się Lucy i dzisiaj są moje osiemnaste urodziny. Tak naroście jestem pełnoletnia. Odkąd pamiętam powtarzałam sobie że jak tylko skończę te upragnione osiemnaście lat to wyjadę spełniać swoje największe marzenia.    
Mieszkam w małym mieście pod Londynem w Nescafik, w którym nie mam za miłych wspomnień. Wychował mnie tylko mój tata. Moja mama zmarła podczas porodu mojej młodszej siostry, która przeżyła. Miałam wtedy zaledwie sześć lat. Moja siostra otrzymała imię po zmarłej mamie Alice. Tak zresztą zadecydował ojciec. Alice i ja mamy bardzo dobre kontakty. Oczywiście mamy sprzeczki i denerwujemy się nawzajem jak każde rodzeństwo ale można powiedzieć że przez te wszystkie lata zastępowałam jej mamę. Ma we mnie wsparcie i zawsze do mnie przyjść ze swoimi problemami.
Wracając do mnie. Moim marzeniem-zresztą pewnie jak każdej dziewczyny- jest zrobić wielką karierę.  Nie wiem czy mój talent- o ile można to nazwać talentem – będzie aż tak wybitny na ale jeśli nie spróbuję nigdy się nie dowiem. Nie miałam styczności z jakimiś wielkimi rolami oprócz przedstawień w szkole. W razie czego podobno śpiewanie też nie wychodzi mi najgorzej. Przynajmniej tak uważa mój tata, Siostra, przyjaciółka Brooke i mój kochany chłopak. Talk mam chłopaka. Dziewczyna obdarzona przeciętną brzydotą ma tak przystojnego, kochanego i uroczego chłopaka. Sama nie mogę w to uwierzyć.
Jutro rano już wyjeżdżam do Londynu. Nie mogę się doczekać. Mam tam już wynajęte mieszkanie, na które zbierałam odkąd pamiętam. Plus jeszcze sporo dołożył mi tata. Niestety Jack (mój chłopak) zostaję w naszym małym mieście, ponieważ jest ode mnie o rok starszy i tu ma prace i mieszkanie ale obiecaliśmy sobie że jak tylko ja znajdę pracę w Londynie on też tam się przeprowadzi. Moje rzeczy stały w pudłach w moim pokoju już jakiś tydzień więc pakowanie mam już z głowy. Teraz tylko czekam z  niecierpliwością.
-Hej! Słuchasz mnie w ogóle?- z zamyśleń wyrwał mnie zdenerwowany i podniecony głos mojej siostry. Spojrzałam na nią i zamrugałam kilkakrotnie oczami.
- Tak jasne że tak- ocknęłam się.
- Ta jasne. Chodzisz taka już od kilku dni z powodu tej przeprowadzki. -  stwierdziła.
- Oj dobra aj mi już spokój- przewróciłam oczami.
- Okey ale teraz słuchaj uważnie bo po części to dotyczy ciebie.- powiedziała poprawiając swoją bluzkę. – Pamiętasz jak mówiłam ci o tym że One Direction będą grali w jakimś filmie?- powiedziała prawie nie powstrzymując swoich emocji.
- No coś tam mówiłaś- odpowiedziałam znudzona oglądając swoje paznokcie.
- No bo widzisz….. szukali aktorek no i ja cię zgłosiłam- szybko powiedziała i spojrzała na mnie szukając reakcji na jej zdanie.
- Co zrobiłaś?- Zapytałam nie dowierzając w to co usłyszałam. Z jednej strony cieszyłam się z tej informacji bo może w końcu spełnie  marzenia ale z drugiej nie lubię tego zespołu so to zadufani w sobie gwiazdki ja na pewno taka nie będę. A przy okazji zapomniałam powiedzieć. Moja siostra ma kota na punkcie tego zespołu. Mówi że jakiś tam Harry jest jej mężem. Jak tego słucham serio powstrzymuje się żeby nie wybuchnąć śmiechem. Nie wiem czym się tak zachwycać. Słuchałam kilka ich piosenek nie powiem kilka nawet mi wpadło w ucho ale ich jako osoby nie trawie.

_________________________________________________________________________________

No i jest pierwszy rozdział. Trochę nudny ale to dopiero wprowadzenie. Jeśli przeczytałeś proszę zostawić komentarz. 

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Prolog

          
                             Zwykła dziewczyna z małego miasta chcąca spełniać swoje największe marzenia. Nieśmiała i zaczynająca żyć własnym życiem. Przeszła wiele w sowim życiu i jeszcze wiele przed nią. Czeka ją wiele zawodów ale i dobrych chwili. Lecz tylko jedno wydarzenie i jedno spotkanie wywróci jej życie do góry nogami. Spotka niezwykłego chłopaka ze swoją światową karierą, milionami fanek i pieniędzmi. Zadufanego w sobie, mającego wszystko co tylko zapragnie. Lecz co się stanie kiedy on ze chce mieć tylko i wyłącznie ją na własność.Czy ona podda się jego urokowi czy może on zauroczy się w niej? 
Jednak co się stanie kiedy wplączą się w to jeszcze inne osoby chcące zaszkodzić jej  i jej karierze? Czy uda jej się przejść przez to wszystko? Czy uda jej się wytrzymać psychicznie złość i gnębienie jej przez wrogów? Czy on pomoże jej to przejść? Pomoże i wesprze czy może wykorzysta i porzuci? Tego nie wie nikt!!


_________________________________________________________________________________

No i jest prolog. Króciutki ale jest ;) Mam nadzieje że spodoba się wam to opowiadanie. Jeszcze nie wiem kiedy będzie pierwszy rozdział bo szczerze jest n jeszcze pisany :) Czekajcie cierpliwie. Jeśli przeczytałeś proszę zostaw komentarz.