piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 10

  Staliśmy wtuleni w siebie jakieś 10 minut aż się uspokoiłam. W końcu odsunęłam się od niego i pociągnęłam go za rękę do salonu. Usiadłam na kanapie, a Harry usiadł zaraz obok mnie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, lecz należą mu się wyjaśnienia po tym co widział.
Otarłam policzki i spojrzałam na jego twarz. Widziałam w jego oczach jakiś błysk tak jakby zmartwienie albo współczucie. Sama nie wiem.
- Przepraszam.- nie wiem czemu to powiedziałam, ale chyba przez ten jego wzrok.
- Nie masz za co Lucy.- odpowiedział od razu.- Kto to był? Bo przepraszam cię bardzo ale nawet moim zdaniem chłopak nie powinien bić swojej dziewczyny- powiedział podkreślając słowo "chłopak" i "dziewczyna".
- Alee..ale to..to był mój chłopak.- jąkałam się- znaczy były chłopak.- poprawiłam.
-To co on tutaj robił?- zapytał zmieszany.
I co mam mu opowiedzieć o wszystkim przecież ja go prawie nie znam a to jest dość krępująca sprawa. Ale z drugiej strony komu niby miał by to powiedzieć.
- Spokojnie możesz mi zaufać.- powiedział spokojnym głosem widząc moje obawy.- Zaufasz mi?- zapytał.
Co ja mam mu powiedzieć. Zaufać mu? A co jeśli będzie taki sam ja Jack?
Raz koziej śmierci.
Pokiwałam głową na zgodę a na jego twarzy zobaczyłam tak jakby.... ulgę? Tak to była ulga, ale czemu?
-To był Jack mój były chłopak, z którym byłam już dwa lata...- Harry popatrzył mi w oczy wsłuchując się i pokazując kiwnięciem głowy abym mówiła dalej.
- Kilka dni temu przeprowadziłam się tu z małego miasteczka. Jack jednak został tam, bo jego ojciec prowadzi dużą firmę a on sam musi mu dużo pomagać w jej prowadzeniu, ponieważ w przyszłości to on stanie się jej właścicielem.- zaczęłam od początku lecz Harry zdawał się być znudzony moimi opowieściami więc od razu przeszłam do rzeczy.
- Bodajże dzień lub dwa dni po przeprowadzce Jack mnie odwiedził...- wystarczyło to powiedzieć a chłopak od razu się zainteresował i słuchał.
- Teraz powiem coś co jest trochę intymne więc proszę nie śmiej się.-poprosiłam.
Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami, ale po chwili uspokoił się i pokiwał głową, jakby bał się że powiem mu nie wiadomo jakie szczegóły z mojego życia erotycznego. No wiem że może odrobinę przesadzam ale to jest Harry Styles, który spał już z nie wiadomo jaka liczba dziewczyna no a ja no właśnie z nikim.
-Pomyślałam że jeśli jesteśmy razem już tyle i się chyba kochamy to może możemy już...- przeciągałam, a moje policzki były całe czerwone. Czułam się bardzo krępowana.
Harry nagle spojrzał na mnie dziwnie a potem przewrócił oczami jakby dopiero teraz załapał o co mi chodziło.
Uśmiechnął się do mnie zadziornie.
- A więc jesteś dziewicą?!- zapytał głupkowato się uśmiechając. Oblałam się jeszcze większym rumieńcem. Złapałam za poduszkę leżącą obok i uderzyłam nią chłopaka, który śmiał się w niebo głosy.
Wzięła drugą poduszkę i przykryłam nią twarz. Czułam się zażenowana tą sytuacją. Po co ja mu w ogóle to mówiłam.
- Okey okey sorry przepraszam- uspokoił się i zaczął odciągać moją poduszkę.- Mów dalej. Już nie będę się śmiał.- poprosił.
-Na pewno?- zapytałam nieśmiało odsłaniając twarz. Pokiwał głowa. Wzięłam kilka oddechów i kontynuowałam.
- I jak on siedział to usiadłam na nim i zaczęłam całować jego szyję ale on mnie odepchnął iii..i - nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. W ogóle cholera dlaczego ja mu to wszystko czuję ale musiałam się komuś wygadać.
- Mogłabyś zademonstrować?-zapytał z zadziornym uśmiechem- Ale nie rozumiem czemu cie odtrącił, czyżby tak bardzo nie lubił dziewic.-zażartował unosząc brwi. Dałam mu kuksańca w bok a on zaśmiał się-Dobra żartowałem mów dalej.- powiedział.
- No i się zaczęliśmy się kłócić i powiedział że chcę go wrobić w dziecko i że jego rodzice go ostrzegali. Ale oni zrobią wszystko żebyśmy nie byli razem bo oni od początku mnie nie lubili.- dokończyłam a w moich oczach ponownie pojawiły się łzy.
Popatrzył na mnie i ponownie przyciągnął do swoich ramion. Poczułam jak się uspokajam wdychając zapach na pewno bardzo drogich perfum połączonym z zapachem... Harrego. Tak wiem to dziwne ale prawdziwe. Pachniał tak ładnie.
- Rozumiem. Ale czego chciał od ciebie dzisiaj.- zapytał odsuwając mnie od siebie.
- On..on Harry on chciał mnie skrzywdzić. Powiedział że chce przystać na moją propozycję. Ale ja się  nie zgodziłam i zaczęłam się wyrywać ale nie miałam siły. A gdy krzyknęłam uderzył mnie. Harry nigdy go takiego nie widziałam. Nigdy.- łkałam.
-Co za sukinsyn.-krzyknął- Lucy czy czy on... zdążył coś...- zaczął.
- Nie!!- od razu zaprzeczyłam.- Nic mi nie zrobił.- dokończyłam.
- Kurwa czemu ja go tak puściłem. powinienem obić mu ten ryj.Jutro dzwonie do mojego ochroniarza i pójdziemy zgłosić napaść na ciebie- krzyknął podnosząc się z kanapy.
- Harry spokojnie.- również wstałam.- To nic nie da. On się wybroni rodzice mu pomogą a ja wyjdę na idiotkę. Chcę o tym po prostu zapomnieć.- powiedziałam.
- Przepraszam że zepsułam nam wieczór.- przeprosiłam. A on zrobił coś czego się nie spodziewałam. Podszedł do mnie i przytulił kolejny raz tego dnia. W jego ramionach czułam się bezpiecznie i czułam jakbyśmy znali się od dziecka.- Nie masz za co.- szepnął mi do ucha.
Dopiero teraz dotarło do mnie że gdyby nie on zostałabym zgwałcona przez chłopaka, którego znam nie od dziś i z którym byłam.
- Choć obejrzymy jakiś film, żebyś już o tym nie myślała- wyrwał mnie zamyślenia.
Wybraliśmy jakąś komedię, którą znalazłam w pudełku, którego jeszcze nie miałam czasu wypakować i zaczęliśmy oglądać film śmiejąc się jak małe dzieci. Jeśli ktoś kiedyś by mi powiedział że będę siedzieć na kanapie obok Harrego Stylesa i oglądać z nim film i to jeszcze nie docinając sobie nigdy w życiu bym w to nie uwierzyła. A ty proszę wszystko najwyraźniej jest możliwe.

_________________________________________________________________________________
Proszę bardzo obiecałam dziś rozdział więc jest. Obiecuję że postaram się dodawać rozdział raz na tydzień. Mam nadzieję że komentarzy też będzie więcej :) Następny pojawi się jakoś w przyszłym tygodniu. Musicie obserwować mnie na TT tam napiszę kiedy będzie gotowy. I jeszcze raz bardzo proszę o komentarze. Niech skomentuje każdy kto przeczyta rozdział wtedy zobaczę ile was to czyta:) Do zobaczenia kochani:*

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 9

- Jack!?- bardziej zapytałam niż stwierdziłam. Byłam naprawdę zdziwiona. Najpierw nie daje znaku życia kilka dni, a potem przychodzi do mnie. Co za kretyn !!
Zignorował mnie i wszedł do środka. 
Musze coś zrobić, on nie może sobie tak po prostu tu przychodzić, nie po tych wszystkich przykrych słowach, które mi powiedział.
-Czego chcesz?!- warknęłam.
Odwrócił się do mnie na pięcie z chytrym uśmieszkiem. Czekaj. Co?! Z chytrym uśmieszkiem? On nigdy prze nigdy się tak nie uśmiechał.
-Nie stęskniłaś się za mną?- zapytał ironicznie podchodząc bliżej. Co mu się stało?
Cofnęłam się do tyłu uderzając o szafkę stojącą przy drzwiach.
-Stęskniłaś?!!- krzyknęłam wymachując rękoma.- Czego ty ode mnie jeszcze chcesz? Jeśli masz zamiar znowu mnie obrażać to lepiej wyjdź- złość wzięła nade mną górę.
Uśmiechnął się chytrze i podszedł do mnie jeszcze bliżej. Między nami była tylko kilku centymetrowa odległość. Zaczęłam ciężej oddychać. Co on robi?
-Chcę przystać na twoją propozycję- odpowiedział.- podszedł bliżej tak że nasze klatki się stykały.
Co? Jaką propozycję? O co mu chodzi?
-Chodzi o..- zaczął widząc moje zmieszanie.- kochanie się ze mną.-dokończył szepcząc mi do ucha.
Zamarłam. Nie wiedziałam co robić. Czy on mówi poważnie. Co mu teraz do głowy strzeliło.
Jeśli myślał że przyjdzie tu i tak po prostu zaciągnie mnie do łózka to się grubo pomylił.
- Nie dotykaj mnie!!- krzyknęłam kiedy jego ręce znalazły się na moich biodrach
- Oj kochanie nie bądź teraz taka niedostępna. Jeszcze kilka dni temu sama pchałaś mi się do łóżka. A teraz co? Zachcianka minęła?- powiedział całując moją szczękę. Zaczęła się szarpać jednak jego uścisk na moich biodrach się zacieśnił przygważdżając mnie do ściany. Szarpałam się ile miałam siły ale na próżno.
Składał zachłanne pocałunki na szczęce aż dotarł do moich ust. Ten pocałunek nie był ani łagodny czy słodki jak nasze pocałunki. Był on gorzki, zachłanny i brutalny. Zaczęłam się krztusić wiec oderwał się od moich ust i przywarł do mojej szyi. Łzy zaczęły zbierać się w kącikach moich oczu. Rozglądałam się po moim korytarzu aby nie dać im zlecieć. Nagle moje oczy spotkały drzwi. Były otwarte. Muszę krzyczeć może mnie ktoś usłyszy. Przecież nie mieszkam na odludziu.
-Pomocy!! Ratunku!!- krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam. Machnęłam ręką i zwaliłam wazon, który stał na szafce. Ten spadł i rozbił się na małe kawałeczki robiąc dość duży hałas.
- Ty suko!!- krzyknął Jack i podniósł rękę wymierzając cios w policzek. Upadłam na podłogę poprze siłę uderzenia i złapałam się za piekący policzek. Teraz już nie powstrzymywałam łez. lały się ciurkiem.
-Co do cholery?!!- usłyszałam męski, zachrypnięty i dobrze mi znany głos. Harry! Zapomniałam że miał do mnie przyjść dzięki Bogu.
Jego oczy spojrzały na mnie. Skanował moje drobne ciało na podłodze a potem mój zapewne już czerwony policzek i zapłakane oczy. Jego oczy powędrowały na Jacka, który stał nade mną.Oczy Harrego pociemniały. podszedł szybkim krokiem do Jacka i odciągnął go ode mnie za koszulę i wymierzył mu cios w nos. Trzymając go za kołnierz przygwoździł go do ściany.
- Wszystko dobrze?- zapytał odwracając głowę w moją stronę.
Tylko pokiwałam głową i podniosłam się z podłogi ocierając łzy.Podeszłam do nich łapiąc za ramię Harrego.
-Kto to jest?- zapytał. Jack siedział cicho zapewne zdezorientowany że przed chwilą został uderzony przez samego Stylesa.
- Mój... mój chło... chłopak.- jąkałam się cicho.
Harry spojrzał na mnie zdziwionym i zdezorientowanym wzrokiem.
- Znaczy byłym chłopkiem- poprawiłam się. na pewno nie jest już moim chłopakiem po tym co zrobił. Brzydzę się go.
Chłopak pokiwał głową i spojrzał na Jacka.
- Czego chciałeś od mojej dziewczyny.- zaakcentował przed ostatnie słowo a mi mało ce serce z klatki nie wyskoczyło. Czy on prze chwilą powiedział że jestem jego dziewczyną?!
Jackowi mało co oczy nie wyszły kiedy to usłyszał, Potem jakby otrząsnął się i popatrzył na mnie ze złością na mnie.
- Widzę że szybka jesteś. Nie było mnie zaledwie kilka dni a tu już sobie fagasa przygarnęłaś. Co aż taka napalona byłaś że poleciałaś do innego?- zadrwił. Serce mi pękało słysząc wszystkie te obelgi. Byliśmy już tak długo ze sobą i nigdy się tak nie zachowywał.
- Dobra chuj mnie to obchodzi.Wychodzę.- krzykną i wyrwał się z uścisku Harrego kierując się do drzwi. Harry chciał go złapać ale go zatrzymałam kręcąc głową żeby odpuściło.
Z moich oczu znowu polały się łzy.-spojrzałam na Harrego i zobaczyłam zmartwienie wymalowane na jego twarzy.
-Możesz coś dla mnie zrobić?- zapytałam ściszonym głosem.
-Co tylko zechcesz.- odpowiedział czule.
Nie myślałam wtedy co robię po prostu czułam tak potrzebę.
-Przytul mnie.- powiedziałam i poczułam silne ręce oplatające moje ciało.Wtuliłam się mocniej wdychając zapach mojego wybawcy.

_________________________________________________________________________________
Jest rozdział. Przepraszam ale chyba to i tak za mało. Zaniedbałam bloga i bardzo za to przepraszam. Ale wiecie jak to jest koniec roku i trzeba trochę popoprawiać oceny i takie tam.Ale obiecuję że teraz rozdziały będą częściej bo WAKACJE YEY!!!! Dobra kolejna rzecz, trochę mi przykro bo przy 7 rozdziale było 7 komentarzy a przy 8 tylko 2. Więc błagam komentujcie. Chociaż jeden mały komentarzyk chce wiedzieć ile was te moje wypociny czyta. I ostatnia rzecz to chcę zrobić zakładkę informowani czyli jeśli chce ktoś być informowany kiedy pojawia się rozdział to proszę pod tym rozdziałem komentarz z swoją nazwą z tweetera, aska bądź kata google
Mam nadzieję że rozdział się podoba i błagam komentujcie. Do zobaczenia kochani :*:*:*

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 8

Obudziłam się przez dźwięk mojego dzwoniącego telefonu. Podniosłam się na łokciach tak by nie obudzić Alice, która spała obok i potarłam zaspane oczy. Podniosłam telefon z szafki nocnej i odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Halo!- powiedziałam zaspanym głosem.
-Cześć piękna.- na dźwięk tego głosu serce mi stanęło a w gardle uformowała się wielka gula, którą trudno było mi przełknąć.
- Cholera- powiedziałam budząc Alice. Usłyszałam lekki chichot Harrego na mój dobór słów.
- Tak wcześnie a już takie słowa? Zadziwiasz mnie Lucy.- powiedział a ja mogłam usłyszeć jak się uśmiecha.
Nagle otrząsnęłam się i przyszło mi jedno pytanie do głowy.
-Skąd masz mój numer?-zapytałam. Alice podniosła się i przyłożyła ucho do telefonu.
- Skarbie jestem Harry Styles i mogę znaleźć wszystkich  tym bardziej tych co grają ze mną w filmie i piszą w dokumentach numer telefonu.- odpowiedział. Klepnęłam się w czoło zapominając że na formularzu pisałam swój numer.
-Wiesz że musimy się spotkać?-zapytał.- Żeby lepiej się poznać.-Oh boże zapomniałam że musimy ze sobą spędzić dwa dni żeby się zapoznać. Jak ja z nim wytrzymam.
- Będę u ciebie o 14. Okey?- zapytał.
-A skąd weźmiesz adres?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Dokumenty Lucy dokumenty.- odpowiedział.
-A no tak.- jaka ja jestem głupia.
- Jesteś bardzo słodka Lucy.- powiedział na co się zaczerwieniłam. Jack nigdy nie powiedział że jestem słodka. No właśnie Jack! Ciekawe co teraz z nami?
-O boziu to on, to na prawdę on i powiedział ze jesteś słodka- z zamyśleń wyrwała mnie Alice skacząc po łóżku.
-Ktoś tam jest z tobą?- zapytał.
- Robię moją słynną jajecznicę.- nie zdążyłam odpowiedzieć, bo mój tata wszedł z patelnia w ręku.
Przysięgam zabiję go.
- Nie ładnie Lucy. Jest tam z tobą chłopak? Nie zapominaj że teraz jesteś moja.- podkreślił ostatnie słowo.
- Mam nadzieję że był dobry w nocy, bo to był ostatni raz kiedy z nim byłaś.- dokończył.
Co on do cholery gada? Jak to jego? Jak w nocy? Jak to ostatni? Znam go jeden dzień i już mnie wykańcza.
-Ale ja z nikim nie......- nie dał mi dokończyć.
-Do zobaczenia później Lucy.-powiedział uwodzicielskim głosem i się rozłączył nie dając się wytłumaczyć. Co on teraz sobie o mnie pomyśli?
- Lucy!!! Boże czy to był Harry Styles?!!- zapytała.
- Nie krzycz tak bo ogłuchnę. Tak to był on. Dzwoniła żeby się ze mną umówić, bo musimy spędzić ze sobą dwa dni żeby się poznać. wytłumaczyłam.
- Mogę go poznać?- zapytał robiąc maślane oczka.
-Nie bo go wystraszysz. A poza tym najpierw ja muszę go poznać. To spotkanie to praca.- odpowiedziałam-
-Okey ale jak się zaprzyjaźnicie już to mi go przedstawisz.- podsumował. Czy my w ogolę się zaprzyjaźnimy?
Nawet nie zauważyłam kiedy taty już nie było w pokoju. Zeszłyśmy na dół i zjadłyśmy jego najlepsza na świecie jajecznicę.
Siostra i tata pojechali około 13 więc miałam godzinę na przyszykowanie się na spotkanie z Harrym.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam ciuchy po czym zrobiłam makijaż i czekałam na mojego gościa, który niedługo zawita. Bardzo się denerwuje.
P jakiś 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi poprawiłam strój i otworzyłam drzwi.
-Cześć- zamurowało mnie. każdego się spodziewałam ale nie jego i nie w tym momencie.

_________________________________________________________________________________
Hej! Tak jak obiecałam tak jest. No ale niestety krótki :( Jakoś weny nie miałam. Bardzo dziękuję za komentarze. Mam nadzieję że rozdział się podoba. Kto zgadnie kto złożył wizytę Lucy?
Następny postaram się na piątek bo cały tydzień mam tak zawalony nauką ze wcześniej nie dam rady.
No chyba że zaskoczycie mnie komentarzami :)Kocham was<3


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 7

Wzrok Lillian wypalał we mnie dziurę przez całe spotkanie. Cały czas wierciłam się na swoim miejscu nie mogąc tego znieść.
Chyba jest wielką fanką i do tego bardzo zazdrosną fanką. Coś we mnie spodobało się to że ktoś jest o mnie zazdrosny a raczej o coś co ja mam. Jakoś od początku nie lubiłam tej Lillian. Widziałam ją już na korytarzu, słyszałam jak się przechwalała że skończyła jakąś szkołę aktorską i bla bla bla..
I co z tego że skończyła jakąś tam szkołę. Ja nie skończyłam i gram w filmie z One Direction.
Pod koniec zebrania rozdano nam scenariusze i kazano zapoznać ze swoimi "chłopakami". Mamy spędzić ze sobą dwa dni żeby się ze sobą dobrze zapoznać i aby nie było później krepujących zdarzeń na planie.
Wszyscy wstali a ja poszłam ich ślady. Podeszłam do ściany i czekałam aż Harry do mnie podejdzie. Heloł w końcu jestem dziewczyną i nie mam zamiaru pierwsza podchodzić do chłopaka.
Nie musiałam długo czekać bo zauważyłam jak chłopak idzie do mnie powolnym krokiem z lekkim uśmieszkiem na ustach. Miał długie -nie powiem- zgrabne nogi odziane w czarne podarte dżinsy. Jego tors zakrywała zielona koszulka, a na nosie miał czarne okulary.( Tak wyglądał XD)
Wyglądał nawet seksownie.
Nie!! Stop co ja gadam? Nigdy tak nie mówię o chłopakach. Nawet o swoim tak nie mówię. Czy ja w ogóle mam jeszcze chłopaka?
- Witaj piękna.- z zamyśleń wyrwał mnie ten głęboki głos z chrypą.
- Cześć- odpowiedziałam onieśmielona i spuściłam wzrok na swoje buty.
-Ej czyżbyś się mnie wstydziła?-zapytał a w jego głosie można było usłyszeć rozbawienie.- Spójrz na mnie.- podskoczyłam gdy usłyszałam jak pomału zaczyna tracić cierpliwość.
Powolnie podniosłam głowę i na niego spojrzałam. Myślałam że zobaczę na jego twarzy lecz zobaczyłam tylko cwaniacki uśmieszek.
- Przez te dwa dni będziemy się świetnie bawić.Zobaczysz.- powiedział i odszedł.
Nie no nie wierzę. Co on sobie myśli? Nawet nie chce o tym wiedzieć.
Ocknęłam się i zauważyłam że wszystkie dziewczyny były zajęte rozmową ze swoim "chłopakiem" tylko ja stoję jak jakiś debil. Wzrokiem zaczęłam szukać Harrego. Zauważyłam go rozmawiającego z menadżerem lecz nie był w ogóle zainteresowany rozmową. Parzył na mnie, prosto w moje oczy a później zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu oblizując dolną warkę i przygryzając ją. Zaczerwieniłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.

Podróż do domu nie zajęła dużo czasu.
Otwierałam drzwi kiedy zobaczyłam że są otwarte. Musiałam chyba zapomnieć zamknąć. Nie no ale jestem pewna że zamykałam. Ostrożnie popchnęłam drzwi i poszłam do salonu. Tego co zobaczyłam to się nie spodziewałam.
Na kanapie siedział mój tata i siostra.
- Co wy tu robicie?- krzyknęłam przez co oboje podskoczyli.
- Cześć córeczko. Wpadliśmy cie odwiedzić. Alice mi już spokoju nie dawała- podszedł do mnie i ucałował w policzek.
- Musze wiedzieć wszystko na temat filmu.- wtrąciła się moja siostra.
Złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć do mojego pokoju.
- Ej a o tatusiu zapomniałyście?- usłyszałam głos ojca z dołu.
- To babskie sprawy- odpowiedziała Alice zatrzaskując za nami drzwi.
Rzuciła się na moje łóżko, a ja usiadłam na podłodze tuż obok niego.
-No gadaj. Jak było? Kogo dziewczynę będziesz grała? Są tacy przystojni na co dzień jak na zdjęciach?- obsypywała mnie tysiącem pytań.
-Ejj już spokojnie bo się pogubiłam- zachichotałam cicho z jej głupoty. Kocham ją ale czasem potrafi być bardzo mecząca.
-Było dosyć fajnie.Będę grała dziewczynę nie jakiego Harrego i tak są przystojni.- odpowiedziałam jej przewracając oczami.
- O mój boże będziesz dziewczyną Harrego, Jezu gadałaś już z nim? jaki jest..... boziu jak ja go kocham- krzyczała skacząc po łóżku.
-Po pierwsze nie będę jego dziewczyną a będę grała jego dziewczynę- uśmiechnęłam się do niej.
- Oj no dobra. łapiesz mnie za słówka.-powiedziała siadając po turecku- No ale gadałaś już z nim? -ponagliła pytanie.
- Można tak powiedzieć- skrzywiłam się na sama myśl o spotkaniu lokatego.
Opowiedziałam jej o dziwnym tekście Harrego a jej reakcja kompletnie mnie rozśmieszyła.
- On na ciebie leci.-Powiedziała zupełnie poważnie. Zrobiłam dziwną minę spoglądając na nią krzywo.
-Żartujesz sobie? jak taki gwiazdor jak on miałby zainteresować się kimś takim jak ja?- zapytałam.
Alice i tata zostali u mnie na noc. Ja i Alice cały czas rozmawiałyśmy o spotkaniu z chłopakami z zespołu i na wpieraniu mi że wpadłam w oko Harremu. Trochę dziwi mnie jego zachowanie.
Kiedy siostra zasnęła weszłam w google i wyszukałam Harrego. Dowiedziałam się o nim sporo rzeczy na przykład że jest kobieciarzem, to najbardziej przykuło moją uwagę. Dlatego tak się zachowywał w stosunku do mnie. poczułam lekkie ukłucie w sercu. Ale dlaczego? Przecież ja prawie go nie znam.

_________________________________________________________________________________

Udało się wstawić dzisiaj:)
Przepraszam że tak późno ale niestety szkoła, nauka, gitara, joga, śpiewy i opowiadanie to duuuużo. Mam nadzieję że jednak nie straciłam czytelników :)
Błagam komentujcie to bardzo motywuje i dodaje weny:) jak będzie 6 komentarzy dodam kolejny :) Przepraszam ale muszę was trochę szantażować.




środa, 12 marca 2014

Rozdział 6

Obudziłam się w świetnym humorze, pełna emocji po wczorajszym przesłuchaniu. Jest! Udało mi się!
Można by powiedzieć że jestem już oficjalnie aktorką. Zastanawia mnie też którego z chłopaków będę dziewczyną. Oby nie z tym lokatym bo on się wydaje jakiś dziwny.
Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Ubrałam wygodne ciuchy i postanowiłam iść do sklepu.
Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i wróciłam do domu. W takiej chwili jak noszenie trzech toreb ciężkich jak diabli żałowałam że nie mam samochodu. No ale jak tak pomyśleć to chyba mam jakieś oszczędności bo tata kupił mi dom za swoje a te co miałam przeznaczyć na mieszkanie są nadal nie tknięte więc muszę pomyśleć o zakupie auta. Mogę sobie na to pozwolić bo suma jaką zarobię za jeden dzień zdjęciowy w filmie jest naprawdę duża.
Położyłam reklamówki na kuchennym blacie i rozpakowałam je.Ogarnęłam trochę w domu i zrobiłam pranie.
Chciałam jak najszybciej sobie ulżyć i nie jechać jutro taksówką na pierwszy dzień w pracy. Założyłam kurtkę i postanowiłam pojechać do banku dowiedzieć się ile mam na kącie pieniędzy.
Zamówiłam znowu taksówkę-oby to był ostatni raz.
Na miejscu byłam bardzo szybko. Okazało się że mam sporo w banku więc pognałam do salonu samochodowego.
Po kilku godzinnym poszukiwaniu odpowiedniego auta nareszcie go znalazłam. Był przecudowny. Musiałam go mieć. Nie powiem, bo cena była wysoka ale za niego zapłacę każdą cenę. Jestem dziewczyną ale bardzo kręciły mnie samochody.

Po wypełnianiu potrzebnych dokumentów nareszcie mogłam wyjechać MOIM samochodem. Czuć było w nim zapach nowości. Cieszyłam się jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę,. Już boję się reakcji mojego taty na wieść że kpiłam samochód. Zawsze jak to ojciec boi się o swoją córcię. Ale ja uważam że jestem dosyć odpowiedzialna i rozsądna.
Zaparkowałam w moim garażu-jak dobrze że on był w tym domu- i szczęśliwa z zakupu weszłam do domu.
Wyjęłam telefon i zauważyłam jedno nieodebrane połączenie ale nie zdziwiło mnie to że ktoś dzwonił a raczej kto. To był Jack. Czego on ode mnie chciał?
Zaczęło męczyć mnie pytanie czy może do niego oddzwonić. Ale doszłam do wniosku że po tym co zrobił niech się pomęczy. W głowie odbijały mi się słowa Brooke "Będzie cię jeszcze błagał".Miała rację nich nie myśli że jestem taka łatwa jak on myśli.
Kiedy zerknęłam na zegarek było już po siedemnastej. Założyłam moje kochane dresy i wyszłam trochę pobiegać. Muszę trzymać wagę jeśli chcę wyglądać ładnie w filmie.Założyłam słuchawki i biegałam w rytm mojej ukochanej piosenki. Po prawie godzinnym bieganiu wróciłam do domu i wzięłam długą relaksującą kąpiel. Rozmyślałam nad zachowaniem Jacka. Jakim cudem nagle przyszły mu takie myśli do głowy.Myślałam że każdy chłopak tylko marzy o swojej dziewczynie na tle seksualnym.Zaczynała mnie męczyć myśl czy on może mnie nie kocha i szukał tylko pretekstu żeby ze mną zerwać.Albo rodzice mu o mnie czegoś naopowiadali. Sama nie wiem już co o tym myśleć.
Wyszłam z wanny i wytarłam moje mokre ciało. Ubrałam moją piżamę i zeszłam na dół zasiadając na kanapie przed telewizorem. Zrobiłam sobie popcorn i oglądałam stare romansidła. Oczywiście nie obyło się bez kilku łez. Jestem bardzo wrażliwa i takie romantyczne filmy bardzo mnie rozczulają zwłaszcza kiedy pomyśle że oglądam ten film sama. Chciałabym się do kogoś przytulić, pocałować i czuć się bezpieczna. Ale nie ma takiego kogoś.
Pod koniec filmu poczułam się bardzo senna i prawie wdrapując się na górę weszłam do pokoju. Zasnęłam od razu kiedy znalazłam się w moim kochanym, dużym i wygodnym łóżku.


Była dziesiąta rano kiedy się przebudziłam. Spotkanie z menażerem i zespołem jest o godzinie 11:30. Kurcze na to wychodzi że mam tylko godzinę na przygotowanie się i pół godziny na dojazd.
Wzięłam szybki prysznic i brałam ciuchy. Moim zdaniem ubrania, które wybrałam były w sam raz. Nie wyzywające ale też nie bardzo eleganckie.
Jedyne co zdążyłam zjeść to jedna kanapka z dżemem, którą zabrałam do mojego nowego samochodu.
Kiedy dojechałam była 11:20.Uff jeszcze 10 min.
Weszłam do wielkiego budynku i podeszłam do tej samej dziewczyny co wczoraj i dowiedziałam się gdzie się mam pokierować. Okazało się że zebranie jest na piętnastym piętrze więc weszłam do windy. Był w niej straszny tłok prawie nie było jak oddechu złapać więc kiedy tylko dojechałam na właściwe piętro uwolniłam się z tej klatki i wzięłam głęboki oddech.
Dostałam się pod drzwi za którymi odbywało się zebranie. Lekko zapukałam i je uchyliłam. Pokój był bardzo duży. Na środku znajdował się wielki szklany stół, za którym siedział ten wkurzający menadżer, zespół i wszystkie cztery inne dziewczyny.
- No i jest nasza spóźnialska!!- powiedział menadżer.
Spojrzałam na zegarek w telefonie była 11:26. O co mu chodzi?
- Nie jestem spóźniona!-zaprzeczyłam.
Wszyscy  na mnie spojrzeli.
- Dobra mniejsza o to. Siadaj- Menadżer wskazał na krzesło. Spojrzałam obok kogo będę musiała usiąść. Siedziała tam chyba Rose o ile pamieć mnie nie zawodzi. Uśmiechnęłam się do niej uroczo i usiadłam na miejscu obok niej.
Spotkanie strasznie się dłużyło przynajmniej mi. Poznałam już tam wszystkich.
Lillian, która cały czas kleiła się do brązowolokiego chłopaka, który mówiąc krótko olewał ją. Następna była Jasmine, która siedziała obok Nialla, którego już poznałam. I ostatnia, która siedziała obok mnie Rose. Polubiłam ją i mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy.
-Czas na losowanie, która będzie miała którego.- zachichotał menadżer o imieniu Mike.
Z szafy obok wyjął czarny worek. Pierwsza podeszła Jasmine. Wylosowała Nialla. Widać było po jej minie że się cieszy. Kolejna była Rose, która wylosowała Louisa. Zostałam tylko ja i Lillian. Jako pierwsza podeszłam do czarnego worka i wyciągnęłam złożoną karteczkę. Bardzo powoli ją odwinęłam i to co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. nie tylko nie on.
Mike zajrzał mi przez ramię i powiedział:
- A więc Harry poznaj swoją dziewczynę.- zwrócił się do chłopaka. Harry jakby wyrwał się z transu i spojrzał na mnie zielonymi i błyszczącymi oczami. Katem oka zerknęłam na Lillian, która była cała czerwona ze złości,
Jezu co ja jej takiego zrobiłam?

_________________________________________________________________________________
         
                  No i jest kolejny rozdział :) Znowu dosyć długo niedodawany ale to przez szkołę i naukę :(
 postaram się kolejny napisać o wiele szybciej.Nie gniewajcie się na mnie.
Co myślicie o rozdziale? Mam nadzieję że się podoba.
Mogę liczyć na komentarze one naprawdę dają mi wielkiego kopa do pisania dalej. Chcę wiedzieć czy ktoś w ogóle czyta moje wypociny :)


czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 5

Obudziłam się o 9:45. Wzięłam długą i odprężającą kąpiel delektując się zapachem waniliowego olejku.
Po jakichś dwudziestu minutach wyszłam z wanny i wytarłam ciało miękkim ręcznikiem, po czym posmarowałam skórę wiśniowym balsamem. Ubrałam wybrane wczoraj przez Alice ubrania i zeszłam na dół zrobić śniadanie. Uważałam że ten strój jest trochę wyzywający no ale jakby się okazało że nie założyłam tych ciuchów tylko swoje skromne to Alice dorwałaby mnie i zabiła.Powiedziała że tylko talentem nic nie wskóram i muszę się jak ona to powiedziała "popisać'' urodą, której ja uważałam nie mam.
Przygotowałam tosty z serem i mocną kawę. Przede mną ciężki i stresujący dzień a kawa mi pomoże się trochę obudzić. Po zjedzeniu pysznego śniadanka postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki Brooke.
Po kilku sygnałach odebrała.
-Halo?- usłyszałam jej wiecznie radosny głos.
- Cześć Brooke- powiedziałam. 
- Lucy jak dawno nie rozmawiałyśmy?- ucieszyła się.
- Od mojej przeprowadzki-zaśmiałam się
- To jak wieki- również się zaśmiała.- Kiedy się spotkamy? Stęskniłam się za tobą- słychać było smutek jej głosie.-  W końcu muszę zobaczyć twój dom.- co? to ona wiedziała o domu.
- Wiedziałaś o domu?- zapytałam.Usłyszałam westchnięcie.
- Tak wiedziałam, ale nie gniewasz się że ci nie powiedziałam?- zapytała niepewnie.
- Nie nie gniewam się, jak można być na ciebie złym.- zachichotałam.
-Słyszałam że ty i Jack nie jesteście już razem.-wypaliła nagle.
Skąd ona wiesz? Przecież ja jej nic nie mówiłam a od mojego taty też się nie dowiedziała.
-Skąd wiesz?- zadałam nurtujące mnie pytanie.
- O samego Jacka.-odpowiedziała a w jej głosie można było wyczuć pogardę. -Przyjechał do mnie od razu jak się pokłóciliście i ściemniał że niby się z nim pieprzyć chciałaś.- jak zwykle onieśmielił mnie jej dobór słów. Brooke nie owijała w bawełnę. Mówiła wszystko co myśli.Zazdrościłam jej odwagi. Ja dosyć nieśmiała dziewczyna nie użyłabym takich słów.
-Yym... nie ściemniał-wymamrotałam cicho ale na tyle głośno że usłyszała.
-Ty chciałaś się z nim bzyknąć!!?- wykrzyczała. Przez ostatnie wypowiedziane słowo zarumieniłam się.
Co jest ze mną. Przecież każdy w moim wieku używa takich słów.
-Chciałam mu się oddać.- poprawiłam ją- Ale on nie chciał.- dokończyłam.
-No ale jak to? Nie chciał takiej dupy jak ty?- powiedziała zaskoczona. Brooke mówiła że od zawsze zazdrościła mi mojego ciała i sylwetki. Ja jednak uważałam że nie ma się czym zachwycać.
-No już ci mówiłam nie chciał a do tego mnie powyzywał.- tłumaczyłam jej.
-Nie przejmuj się nim. Zobaczysz jeszcze będzie cię błagał byś do niego wróciła.-pocieszała mnie.
W głębi duszy nawet cieszyłam się z tego że jestem w końcu wolna ale z drugiej strony bałam się być sama. Lubiłam się przytulać i czuć się bezpiecznie w męskich ramionach.
-Dobra muszę kończyć bo się spieszę na ten kasting.- wyrwałam się z zamyśleń.
-Powodzenia!- krzyknęła do słuchawki.
-Nie dziękuje- odpowiedziałam i się rozłączyłam
Pognałam na górę i zrobiłam makijaż. Kiedy skończyłam do kastingu pozostało mi jakieś 30 minut więc chwyciłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.

Taksówka była już po 5 minutach.Podjechaliśmy pod wieli budynek miał chyba z jakieś 20 pięter.
Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu kierując się ku wejściu.
Tuż nad drzwiami widniał napis z drukowanych i złotych liter "MODEST". Przeszły mnie ciarki kiedy przekroczyłam próg. Wnętrze było całe białe. Białe ściany, na których powieszone były plakaty znanych gwiazd. Podłoga wyłożona białymi płytkami a na suficie kryształowy żyrandol. Na przeciwko duże biurko z białego drewna a za nim drobna i chuda dziewczyna. Podeszłam do niej i zapytałam gdzie odbywa się kasting do filmu.
Skierowałam się w stronę gdzie naprowadziła mnie dziewczyna i zobaczyłam rzeszę dziewczyn. Było ich chyba ze 30 jak nie więcej. Od jednej z nich dowiedziałam się że każdą dziewczynę wyczytują imieniem i nazwiskiem więc trzeba czekać na swoją kolej. Znalazłam jedno wolne miejsce co było bardzo trudne przy tak dużej ilości ludzi i zajęłam je. Słyszałam jak dwie dziewczyny rozmawiały ze sobą więc przysłuchiwałam się im. Mówiły że ze zgromadzonych ty dziewczyn tylko pięć przejdzie i będą grały dziewczyny chłopaków z zespołu.

Siedziałam już tam z jakieś 30 minut a dziewczyn ubywało co jakieś dwie minuty. Podobno jakiś tam dyrektor czy coś tam jest bardzo wymagający i że jeśli dziewczyna nie zrobi pierwszego dobrego wrażenia to od razu wypada z gry. Nie powiem bo miałam stracha, w końcu to wieli zespół znany na całym bożym świecie więc jeśli jakimś cudem udałoby mi się to ten film obejrzało by miliony jak nie miliardy ludzi.
Z zamyśleń wyrwały mnie otwierające się drzwi za którymi odbywał się kasting.
-Lucy Bernal- moje oczy rozszerzyły się a serce zaczęło mocniej bić. Szybko podniosłam się z krzesła informując mężczyznę że to ja. Za nim przekroczyłam próg pokoju wzięłam głęboki oddech i próbowałam się uspokoić by nie pokazać zdenerwowania. Odważnym krokiem i z dużym uśmiechem wkroczyłam do pokoju. był to spory pokój z beżowymi ścianami. Nie znajdowało się w nim nic oprócz dużego stołu, za którym siedział znany mi z plakatów siostry zespół One Direction i jeden mężczyzna jak się domyślam menadżer. Stanęłam na przeciwko nich nadal się uśmiechając.
- Dzień dobry panno Bernal- przywitał mnie męski, głęboki i zachrypnięty głos. Na ten dźwięk przeszły mnie dreszcze a serce przyspieszyło swoją prace.
Spojrzałam w stronę pochodzącego dźwięku. Siedział tak przystojny chłopak z kasztanowymi lokami. podniósł wzrok z kartek i spojrzał na mnie jego zielonymi oczami. Obejrzał mnie z dołu do góry a na jego twarzy zagościł zadziorny uśmieszek a w oczach błysnęły iskry szczęścia. Zaczerwieniłam się na to jak na mnie zareagował i spuściłam wzrok. "Będzie dobrze tylko się nie rozpraszaj nim" mówiłam sobie w myśli. Wydaje mi się że moja odwaga poszła w diabli.
-Dzień dobry- ledwo z siebie wydusiłam.
-Dobrze zaczynajmy-moją katorgę przerwał menadżer.

Nie było tak źle jak myślałam. Pytali co mnie interesuję, czemu biorę udział w kastingu, czy miałam już styczność z aktorstwem i na koniec dali mi jakieś kartki i musiałam zagrać krótką rolę.
Po wszystkim kazali mi poczekać na korytarzu.
Myślałam że dobrze mi poszło, ponieważ inne dziewczyny wychodziły już po pięciu minutach. Mogę śmiało powiedzieć że byłam z siebie dumna.
Myślałam nad tym czy dobrze wszystko poszło lecz i tak z głowy nie mogłam wymazać tego chłopaka z lokami. Miał on coś w sobie co mnie przyciągało ale i coś co kazało trzymać się od niego z daleka.
W końcu zostało tylko siedem dziewczyn. Ponownie nas zawołali i powiadamiali o wynikach.
- jak wiecie przejdzie tylko pięć dziewczyn więc niestety dwie z was muszą odpaść. Pierwszą będzie...- zawahał się chcąc dać trochę dramaturgi. Cała się trzęsłam nie chcąc usłyszeć swojego imienia.
- Rebeca- dokończył.-Przykro nam.
Odetchnęłam z ulgą, lecz wiedziałam że jeszcze jedna z nas zostanie wykopana.Dziewczyna wyszła z pokoju powstrzymując łzy.
- Druga to...- nie wiem po co ten facet tak robił. czy sprawiało mu przyjemność jak każda z nas się denerwowała.
- Lisa- powiedział z udawanym smutkiem. Już nie lubiłam tego gacha.Dziewczyna opuściła pokoju łkając jak małe dziecko.
- Gratulacje dziewczyny! Jesteście aktorkami do naszego filmu. Spotkamy się za dwa dni omówić wasze role i rozdać scenariusze.- poinstruował nas mężczyzna lubiący denerwować kobiety. Przez cały ten czas czułam rozpraszający wzrok brązowo-lokiego chłopaka. Kurde odwal się niewyżyty zboczeńcu.

Nie mogłam w to uwierzyć wszystko stało się tak szybko. W domu byłam jakieś 15 minut później. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to zadzwoniłam do Alice. Nie usłyszałam nic oprócz krzyków i pisków siostry. Po dość długiej rozmowie na temat jak wyglądali chłopcy z zespołu.
Położyłam się spać zmęczona całym dniem rozmyślając jakie miałam dzisiaj szczęście.


_________________________________________________________________________________
  Bardzo przepraszam za tak długą przerwę ale miałam bardzo dużo na głowie. Najpierw nauka potem śmierć mojego wujka i pogrzeb :( Jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieję że rozdział ie spodoba.
Bardzo proszę o komentarze one dają mi motywację do dalszego pisania ;)



sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 4

-Ale o co ci chodzi?-podniosłam głos podchodząc bliżej.
-Masz jeszcze czelność się pytać?- zaczynał mnie denerwować ton jego głosu i sposób w jaki się do mnie zwracał.- Chodzi mi o to że chcesz żebym się z tobą kochał a potem co? Wrobisz mnie w dziecko?- szczęka opadła mi do ziemi słysząc jego oskarżenia. Jak on mógł tak o mnie pomyśleć. Odebrał moje zachowanie zupełnie inaczej niż myślałam. Miałam nadzieję że ta noc będzie choć trochę wyjątkowa a wygląda że zamienia się w istne piekło.
- Jak możesz tak mówić. Chciałam się z tobą kochać bo cię kocham.- mówiłam czując jak złość wzrasta.- Jesteś wielkim kretynem jeśli tak sądzisz.- jego źrenice rozszerzyły się słysząc wyzwisko w jego stronę.
Zabolało? I bardzo dobrze.
- Nie mów że mnie kochasz, ty kochasz moje pieniądze. Myślisz że jak mi się oddasz to ustatkujesz mnie przy sobie? Bardzo się pomyliłaś Lucy.- nienawiść coraz bardziej rosła w jego oczach.
- Chciałam ci się oddać bo myślałam że to ci trochę przemówi do rozsądku i w końcu będę ważniejsza od twojej pracy i firmy. Jeśli tego nie zrozumiałeś to chyba nie jesteś tego wart.- mówiłam powstrzymując łzy formujące się w kącikach moich oczu.- i zrozum że twoi rodzice nastawiają cię przeciwko mnie. Nigdy mnie nie lubili i zrobią wszystko by nas rozdzielić. I niby po co mi twoje pieniądze mam wszystko czego sobie zapragnę.- powiedziałam z pogardą. Mówiłam prawdę nie potrzebowałam jego pieniędzy. Tata zarabiał tyle że mi i Alice nigdy niczego nie brakowało. Nie że byłyśmy raspuszczone czy coś po prostu ojciec chciał abyśmy miały wszystko czego potrzebujemy.
- Nie wierze ci. Nie wierze w żadne twoje słowo. Nie chce cię już widzieć.- powiedział po czym wyszedł z domu.
Usiadłam na kanapie i teraz nie mogłam już powstrzymać łez, które po chwili zamieniły się w kałuże.
Czemu się tak zachował? Nie poznaje go. Od pewnego czasu bardzo się zmienił. Byliśmy razem już prawie rok a on mi nie wierzy. Taki związek nie ma szans. Może i dobrze że do niczego nie doszło, może on nie jest tym właściwym i los nie chciał żebym popełniła błędu. Nie mogę tak siedzieć i rozpaczać nad tym co było.
O ile dobrze pamiętam po jutrze jest ten kasting do tego filmu z One Direction więc zamierzam iść i spróbować może się uda.
Wstałam z kanapy i poszłam do garderoby wybrać jakiś wygodny strój do spania. Zdecydowałam się na szare szorty i białą koszulkę. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki po czym szybko je pochłonęłam.
Położyłam się na łóżku i chwile rozmyślałam.
Coś nie rozpaczałam za bardzo po kłótni z Jackiem. Może naprawdę go nie kocham.
Zanim się zorientowałam zapadłam w głęboki sen.
                                                      Następnego dnia
Obudziłam się po dziewiątej rano. Zjadłam jajecznice z dwóch jajek, ponieważ tylko to znalazłam w lodówce. Po kąpieli i poranne j toalecie ubrałam dosyć ciepły strój, bo pogoda dzisiaj w Londynie  nie była za ładna.Zeszłam na dół i postanowiłam trochę posprzątać. Wiem że jestem w tym domu tylko dwa dni ale jestem bałaganiarą.
Kiedy wkładałam pranie do pralki usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam pojęcia kto to może być. Po wczorajszych wydarzeniach pojawiłam mi się mała nadzieja że to może Jack przyjechał mnie przeprosić.Szybko zeszłam i otworzyłam.
-Cześć córciu-przywitał mnie radosnym głosem tata. Przytulił mnie i ucałował w czoło.
-Cześć tatusiu- odpowiedziałam słodko.
-A moja kochana siostra nie przyjechała?- zapytałam rozglądając się.
-Przyjechała,przyjechała- usłyszałam dobrze mi znany głos i wyjrzałam zza ramienia ojca. Ukazała mi się moja siostra trzymająca swój telefon w dłoni.Jak zwykle wyglądała ślicznie- Musiałam zadzwonić- wyjaśniła po czy wtuliła się we mnie.
Zaprosiłam ich do środka i zaprowadziłam do salonu. Moja siostra rozglądała się po domu i oglądała pokoje w czasie kiedy ja i tata rozmawialiśmy.
W końcu przypomniało mi się że miałam prośbę do ojca.
-Tatusiuuuu?- przeciągnęłam słodko. Tata wiedział że jeśli tak robię to coś chce.
-Tak kochanie?- zapytał.
- Moglibyśmy pojechać do sklepu? Bo ja odkąd tu jestem nie zrobiłam porządnych zakupów i moja lodówka jest pusta. Tak samo przydało by się kupić jakieś kubki, talerze, miski, bo jak na razie to mam tylko talerz, widelec, łyżkę i nóż i jeden kubek i....- mówiłam na jednym wdechu kiedy ojciec mi przerwał.
-Już kochanie przestań. Tak możemy. Ubieraj się.- powiedział po czym wstał i pokierował się do korytarza.
Poszłam w jego ślady i założyłam kurtkę.
- Alice jedziesz z nami do sklepu?- zapytałam siostrę.
-Jasne! Poczekajcie!- krzyknęła po czym jak strzała znalazła się przy naszym boku.
Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
 Do sklepu jechaliśmy jakieś pół godziny. Kupiliśmy wszystko czego potrzebowałam. Nawet nie chce wiedzieć ile ojciec zapłacił za to wszystko.
Byliśmy bardzo głodni więc drodze powrotnej kupiliśmy pizze. Zjedliśmy całą przy rozmowach. Alice była bardzo podniecona jutrzejszym kastingiem. Później zdecydowałam że muszę powiedzieć ojcu o mnie i Jacku.Oczywiście oszczędziłam mu szczegółów ale powiedziałam że już nie jesteśmy razem. Przyjął to spokojnie, mówił że od dawna widział że nie jestem z nim szczęśliwa.
kiedy skończyliśmy tema Jacka, pomogli mi rozpakować wszystkie nowe rzeczy a kiedy skończyliśmy Alice pomogła m wybrać strój na jutrzejszy kasting. Powtarzała że muszę wyglądać seksownie dla jakiegoś Harolda. Pfffi.
Było już po 21 więc musieli już wracać, w końcu czeka ich dwie godziny jazdy.
Posprzątałam pudełko po pizzy po czym się wykąpałam i przebrałam w piżamę.
Zasnęłam pawie od razu. To był męczący dzień.


-------------------------------------------------
Cześć! No i kolejny rozdział :) Mam nadzieje że się podoba. Proszę o komentarze.
Jestem bardzo zmęczonam i bolą mnie nogi po dzisiejszej imprezie w szkole. Ale jestem tak podjarana bo tańczyłam z chłopakiem, który mi się bardzo podoba :) Dobra nie zanudzam.
Jeszcze nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział ale postaram się szybko.